- Rozpoczęcie przygody z
pisaniem - kiedy i dlaczego?
Moja przygoda z pisaniem rozpoczęła się, gdy miałam 12-13 lat. To był taki okres, w którym każdy z moich znajomych rozwijał jakieś zainteresowania i po prostu robił coś dla siebie; jedni byli dobrymi sportowcami, drudzy wygrywali konkursy matematyczne, a jeszcze inni chodzili do szkoły muzycznej. Ja zawsze stałam po środku i byłam takim niewyróżniającym się średniakiem we wszystkim, czego się tknęłam. Dlatego postanowiłam w czymś się odnaleźć, robić coś nieprzeciętnego, w czym mogłabym być chociaż „dobra”. Próbowałam wszystkiego – rysowania, gry na instrumentach, lekkiej atletyki… Ale nie szło mi najlepiej, więc po jakimś czasie dawałam sobie spokój. A potem pojawiło się pisanie. Odkąd pamiętam miałam wybujałą wyobraźnię, a w mojej głowie pojawiały się przeróżne historie. Nie mam pojęcia, jak to się stało, że nagle zaczęłam je spisywać, ale spodobało mi się to. Pisząc czułam się dobrze, mogłam przelewać to, co pojawiało się w mojej głowie na papier i w jakiś sposób wykorzystywać swoją wyobraźnię. Pisanie to była chyba jedyna rzecz, z której nie potrafiłam tak łatwo zrezygnować. No i tak zostało do dzisiaj. - Jak wyglądały Twoje
początki z pisaniem? Było ciężko znaleźć i zachęcić czytelników do
przeczytania Twojego dzieła?
Początki wyglądały tak, że po prostu pisałam „do szuflady”. Nie chciałam, aby ktokolwiek się o tym dowiedział. To były zwykłe, głupiutkie historie miłosne stworzone przez trzynastolatkę i patrząc z obecnej perspektywy mogę śmiało powiedzieć, że były tragiczne. Ale jakie by nie były – ćwiczyłam. Chyba nigdy nie wykrzesałam z siebie tyle uporu, co wtedy, gdy zaczynałam pisać i dostrzegałam, że jakoś mi to wychodzi. A to przełożyło się na to, że w końcu zaczęłam publikować swoje historie w Internecie. Jeśli chodzi właśnie o te początki w sieci, to w moim przypadku istnieją trzy takie podejścia: gdy miałam 14, 16 i 19 lat (z czego ostatnie trwa do teraz). Każde z nich zaczynało się od jakiegoś przeczytanego opowiadania typu fan fiction, po którym mówiłam sobie, że, kurczę, też chcę spróbować/muszę spróbować jeszcze raz! No i próbowałam. Za każdym razem pisałam o innej tematyce i samo moje pisanie miało inny charakter. A czy było trudno znaleźć i zachęcić czytelników? Sama nie wiem, to raczej pytanie do osób, które czytają moje opowiadania. Ja po prostu pisałam tak, jak potrafiłam. Jeśli komuś się podobało, to zostawał ze mną, co było i cały czas jest ogromną motywacją. - Czy w swojej karierze
autorki opowiadań pojawiały się momenty kryzysowe kiedy chciałaś, ot tak
zrezygnować z bloga?
Niestety, ale tak, pojawiały się takie momenty. Nie powiedziałabym jednak, że chciałam wtedy porzucić pisanie opowiadań „ot tak”. Zawsze stał za tym dość głęboki twórczy dołek, kiedy to napisanie choćby jednego zdania stawało się istną męką. W takich momentach dobrze mieć obok siebie wspaniałe czytelniczki, które pokrzyczą, wygarną kilka spraw i dadzą porządnego kopa w tyłek. Od razu wszystkie głupie myśli uciekają. ;) - Jak znajdujesz czas na
pisanie?
Zawsze staram się pisać wtedy, gdy mam pewność, że zrobiłam wszystko to, co powinnam mieć zrobione nim usiądę do Worda. Na studiach nauczyłam się stawiać obowiązki przed przyjemnościami, więc pierw upewniam się, że zamknęłam sprawy uczelniane, lub np. wykonałam standardowe czynności domowe, aby potem spokojnie usiąść do pisania. I zazwyczaj taka pora przychodzi wieczorami i w nocy, kiedy to pisze mi się najlepiej. Wtedy najłatwiej o ciszę i spokój, które są mi niezbędne do pisania. - Które ze swoich opowiadań
najbardziej lubisz? Co Ci się w nim najbardziej podoba?
Oj, to tak, jakby zapytać matkę o jej ulubione dziecko. :) Nie potrafię wybrać opowiadania, które lubię najbardziej. Każde jest wyjątkowe na swój własny sposób i każde z nich kocham za coś i pomimo czegoś. Kocham The Shattered Ones, bo to taka historia, w którą wkładam chyba najwięcej serca i pracy. Kocham też The Hopeless Ones, bo to zupełnie coś nowego w moim przypadku; coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie pisałam. I kocham też Polski Cyrk, który jest opowiadaniem o siatkówce, a które jest moim pierwszym opowiadaniem po ok. dwuletniej przerwie. Nie da się wybrać, to niemożliwe. - Ile opowiadań masz na swoim
koncie? Jak dużą częścią z nic są opowiadania o skokach narciarskich?
Na swoim koncie mam obecnie dwa opowiadania o skokach narciarskich, które piszę i jedno, które aktualnie liczy sobie tylko prolog. Zamierzam je rozkręcać dopiero wtedy, gdy skończę pisać jedną z wcześniej wymienionych historii. Tak, jak wspomniałam przy poprzednim pytaniu, piszę jeszcze jedno opowiadanie o siatkówce, a konkretnie o reprezentacji Polski. - Twoje najbardziej znane
opowiadanie to…? Jak dużą popularnością się cieszy?
Patrząc po statystykach i ogólnym odbiorze, to można powiedzieć, że najpopularniejszym opowiadaniem jest The Shattered Ones o Kornelii i Thomasie Morgensternie. Niedługo liczba wejść przekroczy 72 tysiące, co jest dla mnie totalnym kosmosem. Publikując prolog nie marzyłam nawet o połowie z tego. - Czy w porównaniu z
rozpoczynaniem opowiadania, w trakcie (pisząc 10 lub kolejny rozdział),
masz większą wenę twórczą i zapał do pisania, czy nie?
W moim przypadku jest tak, że im dłużej piszę, tym gorzej mi to pisanie wychodzi. Prawdopodobnie wynika to ze zmęczenia materiału. The Shattered Ones rozpoczęłam w lutym 2014 roku, przez co temat opowiadania mam tak uklepany, że teraz jedynie spisuję to, co już przemieliłam tysiąc razy w swojej głowie. Brakuje trochę tej radości i świeżości pomysłu, co przekłada się na to, że o wiele mniej chce się pisać, jeśli w ogóle… Ale to chyba normalne, gdy pisze się „długodystansowo”. - Skąd czerpiesz inspiracje?
Masz pomysł na tekst lub jego wizję, kiedy zaczynasz pisać rozdział?
Jestem taką osobą, która musi mieć wszystko zaplanowane. Dla przykładu mogę powiedzieć, że mam rozpisany caluśki plan The Shattered Ones, rozdział po rozdziale. Rozpoczynając pisanie każdego z nich, zazwyczaj staram się trzymać tego planu, jednak – jak to często bywa – w trakcie dużo rzeczy ulega zmienia, bo zawsze wpadnie się na jakiś nowy, lepszy pomysł. Także wizja w głowie to jedno, ale spisywanie jej to już zupełnie inna sprawa. Co do inspiracji, to zazwyczaj chwytam je w dziwnych miejscach o dziwnej porze. Często znajduję je w piosenkach, filmach lub książkach. A czasem wystarczą zwykłe zmiany na niebie o poranku, abym wyobraziła sobie, że moi bohaterowie oglądają je razem ze mną, prowadząc przy tym jakąś rozmowę. Nieraz miewam wrażenie, że to nie ja chwytam inspiracje, tylko one mnie. :) - Spotkałaś się kiedykolwiek
z ostrą krytyką? Jak komentowane są Twoje opowiadania?
Raz zdarzyło mi się spotkać z ostrą krytyką jednego z moich starych opowiadań, ale była ona dość bezpodstawna, więc niezbyt wzięłam ją sobie do serca. Ogólnie wydaje mi się, że moje opowiadania są komentowane pozytywnie. Dziewczyny krzyczą tylko wtedy, kiedy to ja narzekam na siebie i swoje pisanie. :) - Co sądzisz o spamowaniu?
Tolerujesz to, gdy ktoś wklei spam pod Twój rozdział, zamiast do
specjalnej zakładki?
Nie przepadam za spamem, ale też nie robię afery, gdy ktoś wklei mi go pod rozdziałem (bo specjalnej zakładki nie posiadam). Po prostu nie zwracam na niego uwagi, co wiąże się z tym, że nie odwiedzam pozostawionego mi adresu. - Co czujesz podczas
zakończenia opowiadania? Ulgę czy smutek?
Legenda głosi, że kiedyś skończyłam jakieś swoje opowiadanie… :) - Jakiego sportowca
najbardziej cenisz i za co? Czy wykorzystałaś już jego osobę do któregoś
ze swoich dzieł jako głównego bohatera?
Niektórych chyba nie zaskoczę, jeśli powiem, że Morgenstern, którego osobę wykorzystałam w The Shattered Ones. A dlaczego on? No cóż, koleś jest moim bohaterem. Osiągnął niemal wszystko, a przy tym pozostał taki normalny i pozytywnie szurnięty. Nigdy się nie poddawał, zawsze się podnosił i szedł na sto procent… I to, co zrobił w swoim ostatnim sezonie – to mi totalnie urwało wszystko. Dwa upadki, w tym ten pamiętny na Kulm, po których pozbierał się i pierw zajął drugie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, a potem pojechał do Soczi i zgarnął srebro w drużynówce… Wciąż czasem nie wierzę w to, co zrobił na IO, ale wtedy naprawdę urósł do rangi mojego największego sportowego bohatera. Sam fakt, że starał się mimo wszystko powrócić do skoków czyni go wielkim. A tym, że przyjechał na Letnią Grand Prix do Wisły rok temu, tylko potwierdził, że jest fantastycznym człowiekiem. No taki mój mały-wielki, uszaty bohater. - Skąd pomysł na nick?
Nie pamiętam dokładnie, skąd mi się ta Emma wzięła. Nigdy nie byłam zbyt pomysłowa w kwestii pseudonimów itd. Chyba po prostu byłam wtedy bardzo wciągnięta w oglądanie serialu ‘One Upon A Time’, którego główna bohaterka ma na imię ‘Emma’ oraz przeżywałam ogromną fascynację książką i filmem ‘Jeden Dzień’, gdzie również pojawia się główna bohaterka o tym imieniu. W dodatku moi przyjaciele z liceum wołają na mnie od imienia ‘Ems’, a to zawsze kojarzy mi się właśnie z imieniem ‘Emma’. W dodatku jest to najpopularniejsze damskie imię w Norwegii, w której jestem zakochana, więc… Chyba właśnie z takiego miksu powstała mi ta Emma. :) - Czytasz opowiadania o
tematyce sportowej? Jeżeli tak, jakie jest Twoje ulubione?
Właściwie to czytam tylko sportowe, bo to najbliższa mojemu sercu tematyka. Ale nie ma mowy, abym wskazała swoje ulubione. Po pierwsze jest ich za dużo, po drugie nie lubię tak wyróżniać opowiadań. Wszystkie, które czytam są wspaniałe i nie chcę żadnego z nich faworyzować. - Jaka jest Twoja ulubiona
książka?
Cóż, żeby nie powiedzieć, że cała seria o Harrym Potterze, to powiem, że moją ulubioną książką jest już wcześniej wspomniany „Jeden Dzień” Davida Nichollsa. Zapewne większość widziała film, ale książka jest prawdziwym majstersztykiem. Naprawdę trzeba mieć pomysł, aby zaimponować mi historią o miłości, która bardziej jest historią o przyjaźni. Lekkie pióro, angielski humor, cudowne postacie… Uwielbiam! - Co sądzisz o spisach,
listach i katalogach opowiadań (nie tylko sportowych), których ostatnio
jest pełno?
Myślę, że to naprawdę dobry pomysł na zrzeszenie wszystkich opowiadań w jednym miejscu, w którym czytelnicy mogą później znaleźć coś dla siebie. Podziwiam wszystkie osoby, które decydują się na prowadzenie takich spisów, bo to jednak wymaga sporo pracy i wysiłku. Naprawdę dobra robota! - Czy sama wykonujesz
szablony na swoje blogi?
Tak, sama, co zapewne widać po tym, że nie są one zbyt powalające. ;) Minimalizm przede wszystkim. Dwa kolory, jakiś nagłówek i tyle, co by nie przesadzać, ale i zachęcić czytelników. W końcu pierwsze wrażenie jest najważniejsze! - Masz jakieś
niezrealizowane pomysły na opowiadania?
Całą masę. Niestety, ale gdybym miała zrealizować wszystkie swoje pomysły na opowiadania, to aktualnie miałabym ok. dziesięć blogów, totalny brak życia i w gratisie jakąś depresję. - Czy chcesz związać swoją
przyszłość z pisaniem?
Marzę o tym. W zasadzie jeszcze do niedawna sądziłam, że nie mam predyspozycji, aby w ogóle próbować kiedykolwiek pisać na poważnie, ale ostatnio na mojej drodze stają takie osoby, które pozwalają mi wierzyć, że powinnam spróbować. Chciałabym kiedyś napisać książkę i zobaczyć ją później na księgarnianej półce. - Co poradziłabyś autorkom,
które jeszcze nie mają własnego stylu pisania i dopiero próbują swoich sił
w pisarskim światku?
Ćwiczyć, próbować, nie bać się! Nie bać się publikować swoich tekstów, nie bać się pytać o porady doświadczone koleżanki, nie bać się kombinowania i zabawy piórem. Jeśli pisanie daje radość, to trzeba próbować, ile wlezie. W końcu każdy kiedyś zaczynał, a Rowling odrzucili w kilku wydawnictwach. :)
-
…
Liczba postów -
…
Liczba komentarzy -
…
Wyświetlenia
Witaj...
» Jeżeli szukasz opowiadań, kieruj się do etykiet w stopce bloga.
» Zdjęcia/gify występujące na Spisie najczęściej pochodzą z tumblr.com, natomiast szablon pobrany został z Wioski Szablonów
» Skrócona wersja Spisu na Wattpadzie: LINK
Działalność Spisu:
03.2014 - 12.2019
piątek, 24 lipca 2015
Etykiety:
Wakacyjny Wywiad
Wakacyjny Wywiad #4
W czwartej kolejności odpowiedzi udzieliła nam Emma. Zapraszam do czytania!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz